Książka zaczyna się od zdania '' Nie jestem Stillerem ! ''. Kim więc jest ów człowiek , który tak bardzo protestuje przed nazywaniem go Stillerem ? Otóż twierdzi on , że nazywa się James Larkin White i jest Niemcem z amerykańskim paszportem . Ów Pan Stiller - White ? zostaje zatrzymany na dworcu kolejowym w Szwajcarii . Celnik który go zatrzymuje twierdzi że ten podróżny jest poszukiwanym od sześciu lat Anatolem Ludwikiem Stillerem . Rzeźbiarzem , może nie zaraz sławnym , ale dość znanym . Zirytowany mężczyzna policzkuje celnika , aż temu spada czapka , za co zostaje odprowadzony do aresztu . W areszcie dostaje alternatywę : albo przyzna się że jest zaginionym rzeźbiarzem i okaże się prawdziwym paszportem , albo zostanie przekazany policji kryminalnej i wyląduje w więzieniu . Aresztowany nadal trzyma się swoich wcześniejszych zeznań , wciąż wypierając się jakichkolwiek powiązań z panem Stillerem . Zostaje więc przewieziony do więzienia . Dostaje zeszyt w którym ma opisać swoje życie . Tak to z historii opisywanych w zeszytowym dzienniku , oraz z rozmów , a właściwie opowiadań uwięzionego , których z chęcią wysłuchuje strażnik Knobel , dowiadujemy się wszystkiego o życiu Stillera - Whita . Czytamy o historiach niezwykłych , na przykład , o tym że pan White , nie ma żony bo ją zabił , o jego pracy na plantacji tytoniu , pobycie w Meksyku i wybuchu wulkanu w wiosce Paricutin . Mam wrażenie że osadzony ma bardzo bujną fantazję i czuje się w areszcie trochę jak na wczasach . Trochę jakby w duchu naśmiewał się z wysiłków wszystkich tych którzy czynią wszystko aby udowodnić mu że jest Stillerem . Opowiada wiele wręcz niestworzonych historii , a jego adwokat , obrońca , lekarz próbują to wszystko sprawdzać . W końcu domniemany zaginiony Stiller zostaje poddany oglądowi swojej '' rodziny '' . Przyjeżdża jego żona Julika Stiller - Tschudy , która oczywiście rozpoznaje w osadzonym swego zaginionego sześć lat wcześniej małżonka . Pojawia się jeszcze Sybilla , niezwykle ciekawa była kochanka . Uczestniczymy też w specyficznej '' wizji lokalnej '' w pracowni rzeźbiarza i konfrontacji ze startym schorowanym ojczymem , specjalnie na tę okazję sprowadzonym z domu starości . Nam czytelnikom z tych zeszytowych zapisków wyłania się obraz kogoś zupełnie nie dostosowanego do życia w społeczeństwie , kogoś kto ma za złe wszystko co przeszkadza jemu samemu być w centrum uwagi . Nawet '' krzywdzi '' go to , że Julika kocha i poświęca swój czas pieskowi wabiącemu się Foksik . Wydaje się że Stiller nie potrafiący się zmienić , postanawia zacząć wszystko od nowa i zaczyna od ...zmiany tożsamości . Ale czyż od samego siebie można uciec ? Czy można swoje życie traktować jak buty , które można zdjąć , odstawić,wzuć inne a potem wrócić do poprzednich ? Co to właściwie znaczy '' być sobą '' ? Czy Stillerowi , albo panu White to się udało ? i udało odpowiedzieć na powyższe pytania , tego nie zdradzę , ale zdradzę że odpowiedź nie była łatwa . Aresztant w swoich dziennikach pisze : '' A mieć własne myśli , mój Boże , w naszym stuleciu jest już rzadkością znalezienie kogoś , kto nie byłby plagiatem jakiegoś określonego profilu '' (str.267). Czyż owe stwierdzenie nie jest aktualne i dziś , w sześćdziesiąt lat po napisaniu tej książki ? Mnie się wydaje , że aktualne bardziej niż kiedykolwiek , w czasach kiedy to reklamy chcą decydować i niestety często '' decydują '' że '' musisz to mieć '' . Ciężko żyć i zachować '' siebie '' w dzisiejszym świecie , zwłaszcza osobie nadwrażliwej . Książkę polecam , chociaż nie jest najłatwiejsza w odbiorze , ale na pewno warta przeczytania.