Knight Underwood to przystojny redaktor, który ma wszystko. I dobrą pracę i powodzenie u kobiet. Aspiruje na dyrektora wydawnictwa Pageturner. Plany planami, a rzeczywistość trochę mu się inaczej układa.
Victoria Wender jest również redaktorką, o którą zabiegają inne wydawnictwa. Knight początkowo myśli, że będzie jego nowa asystentka, a okazuje się, że Victoria zostaje jego szefową.
Ta para bohaterów dostarczyła mi wielu emocji. To nie tylko romans biurowy, to coś więcej. Bohaterowie tutaj są genialnie wykreowani i to dzięki nim książka nie jest kolejnym, zwykłym romansem, o którym zapomina się wraz z odłożeniem lektury na półkę. Gdy Knight dowiaduje się, że nowa osoba zostanie jego szefową i to jeszcze taką, która pokaże mu gdzie jego miejsce dostaje furii. Ja z kolei uśmiałam się z tej sytuacji nie jeden raz.
Bardzo podoba mi się, że akcja tej książki została osadzona w redakcji jednego z wydawnictw. Poczułam ten klimat chyba aż za dobrze, a przez książkę wręcz płynęło mi się. I chociaż nie jest ona cienka i napisana jest dość drobnym tekstem to w ogóle tego nie odczułam. Kolejne strony same odwracały się.
Autorka posiada lekki styl i zadbała o to by ten romans nie był nachalny, a wręcz przeciwnie. Nie znajdziemy tutaj zbędnych dramatów i zbyt rozciągniętych żali do siebie. Wszystko jest w idealnych proporcjach i takie romanse mogłabym czytać częściej.