„Śnieg w czerwcu” jest ciepłą, sympatyczną opowieścią o trzech braciach, z których jeden ma się żenić, drugi jest gejem w związku z absolwentem liceum, w którym uczy, a trzeci… Trzeci stanowi personifikację chaosu w całej rozciągłości i pełnym tego słowa znaczeniu… Pomimo wyraźnych wątków homoseksualnych treść podana została w sposób bardzo łagodny, a wartka, pełna dowcipnych i uszczypliwych komentarzy narracja sprawia, że książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością.
Nauczyciel matematyki Gabriel Shelley i jego dwaj bracia pochodzą z polsko-amerykańskiej rodziny. Zdecydowali się zamieszkać w Warszawie, w związku z czym to właśnie do stolicy kraju nad Wisłą mają przyjechać goście z dwóch stron oceanu… A okazja ku temu jest nie byle jaka, bowiem Rafał, najstarszy z braci, niedługo ma się żenić. Wielka rodzinna uroczystość nie może się oczywiście obyć bez problemów, a wszystko na niebie i ziemi wskazuje na to, że fundatorem lwiej ich części zostanie szalona personifikacja chaosu w postaci Michała, najmłodszego z trójki braci. Choć nawet to jest niczym w porównaniu z faktem, że Gabriel nie wspomniał dotąd rodzinie o jednym, dosyć istotnym szczególe dotyczącym jego życia: zakochał się we własnym uczniu, obecnie studencie informatyki na Politechnice.