JEST TO PEŁNA I LEGALNA WERSJA KSIĄŻKI, OPARTA NA NAJNOWSZYM WYDANIU PUBLIKACJI, WYDAWCY NIEMIECKIEGO. POSIADA MAPKI ORAZ FOTOGRAFIE ORAZ KILKADZIESIĄT STRON WIĘCEJ NIŻ WERSJA "PIRACKA", KTÓRA POJAWIAŁA SIĘ W KSIĘGARNIACH POD KONIEC 2007 R. Książka Snajper na froncie wschodnim prezentuje spisane przez Albrechta Wackera wspomnienia z walk na froncie wschodnim w latach 1944–1945 strzelca wyborowego 3. Dywizji Górskiej Josefa Allerbergera. Josef Allerberger, kierowany często do osłaniania starć w najbardziej zagrożonych odcinkach frontu, był naocznym świadkiem najzacieklejszych i najokrutniejszych walk, jakie rozgrywały się między radziecką i niemiecką armią w czasie II wojny światowej. Tytułowy snajper opisuje swoje relacje z towarzyszami broni, stratę najbliższych mu kompanów, nieludzkie sceny, których był świadkiem, wszechobecną śmierć i okrucieństwa obu walczących armii – gorsze od najstraszniejszych snów i wyobrażeń. Pozycja ta, wydana po raz pierwszy w Niemczech w 2000 roku, jest jedną z tych książek dotyczących II wojny światowej, o których trudno zapomnieć. Żołnierze od niepamiętnych czasów byli paleni żywcem, miażdżeni pod gruzami fortec, tratowani kopytami kawalerii, nadziewani na piki czy topieni w rzekach. Ale to była rzeczywistość walki. Czym innym jednak było znęcanie się nad ludźmi wziętymi do niewoli – skazywanie sowieckich jeńców na głodową śmierć w stepie czy marsze śmierci, jakie urządzono wziętym do niewoli żołnierzom niemieckim po odblokowaniu Stalingradu. Na tle tych rozmaitych bezeceństw, skutków działania artylerii, miażdżenia przez gąsienice wrogich czołgów czy też palenia przez miotacze ognia, śmierć od karabinowej kuli jawi się jako cicha, spokojna i litościwa. Dlaczego więc żołnierze z taką nienawiścią odnosili się do snajperów? Ze wstępu Andrzeja Zaręby