Kiedy mamy kogoś na wyciągnięcie ręki, jesteśmy przekonani, że na wszystko jest czas, ze wszystkim zdążymy. A kiedy nagle tego kogoś zabraknie, zdajemy sobie sprawę, że nigdy już nie padną pytania, które należało zadać, ani odpowiedzi, których chcieliśmy wysłuchać.
Po stracie przyjaciela w głowie Roberta mnożą się wątpliwości. Co Marek robił w ostatnich dniach swojego życia? Czy pił, a jeśli tak, to dlaczego? Czemu nie zadzwonił, skoro miał problemy? I przede wszystkim: dlaczego ja zadzwoniłem za późno? To ostatnie pytanie powoduje, że w Robercie budzą się wyrzuty sumienia. Kierując się, po części ciekawością, a po części szukając rozgrzeszenia, Robert postanawia dowiedzieć się wszystkiego o okolicznościach desperackiego kroku przyjaciela. Chce zrozumieć jego prawdziwe motywacje i swoją rolę w czymś o czym przecież nie decydował, ale czego czuł się uczestnikiem. Wkrótce okaże się, że w tej wielowątkowej historii nic nie jest tak jednoznaczne i oczywiste, jak mogłoby się wydawać…