Psychodeliczna karuzela w mieście Glasgow. Psychopaci, mściciele oraz klauni w niebieskim vanie. Brzmi kusząco, jak w dusznym salonie z socjopatami w masce. I rzeczywiście - klimat gęsty, jak w najczarniejszym getcie. Tyle, że to zbiór inscenizowanych tortur oraz porno przemocy dostępnej po dwudziestej trzeciej gdzieś w mrocznych zaułkach mrocznego miasta. Autentycznie czuję się brudny po lekturze. Krew ścieka niczym w twierdzy rzeźnickiej. W dodatku ze scenami, po których masz ochotę zwrócić wczorajsze śniadanie, bo jak bez mrugnięcia okiem przyjąć zdarzenie, gdy dzieci zabijają i rozcinają dorosłego człowieka bez jakiejkolwiek konsekwencji? To już nawet nie horror psychopatologii, ale obrzydliwa, niesmaczna satyra na przemoc w dużych miastach. Zamiast ,,Sink'' powinni nadać tytuł ,,Sick'', bo jestem chory, jak wyobraźnia twórców niebezpiecznie przekroczyła granicę dobrego smaku. Jakiś gość w masce lisa robi za ulicznego mściciela, a kobiecie każą patrzeć, jak jej pies został rozdarty na flaki. Nie wiem, jak to ocenić, to całkowicie sprzeczne z regułami grozy, która ma przerażać, a nie powodować wymioty. Jedyne, co mogę rzec, to:
,,You fuckin crazy, man. You fuckin crazy''