Pierwsze podejście do mangi miałam 1-2 lata temu, ale z moim ówczesnym poziomem angielskiego nie dałam rady przeczytać nawet pierwszego rozdziału. W te wakacje obejrzałam anime (oba sezony), a następnie sięgnęłam po pierwszy tom mangi - tym razem po polsku - i oto przychodzę z recenzją.
Tom 1 to wprowadzenie, głównie wyjaśnienie jak działa Rodzina Cieni i od czego są żywe lalki. Z jednej strony było to ciekawe, bo sam koncept jest oryginalny, a bohaterowie niepowtarzalni, ale z drugiej, to tylko wstęp i niedużo się działo fabularnie. Zaskoczyły mnie krótkie, dla mnie aż za krótkie rozdziały - nie lubię takich.
Odwołując się do całego anime, fabuła miejscami była bardzo wciągająca, tajemnicza, a czasami akcja się ciągnęła i zaczynała nudzić (jak w przypadku Debiutu). Całość jest dość powolna, dlatego oglądałam na przyśpieszeniu. Niemniej uwielbiam, to totalnie coś w moim stylu i dawno się tak nie zaangażowałam w oglądanie czegoś (oceniłam 5/5).
Czytać kolejnych części nie zamierzam, bo brakowało mi tu tego świetnego klimatu (trochę kojarzył mi się z gotykiem) i muzyki z anime. Bohaterów też trochę inaczej odbierałam - co jest logiczne, bo książki nie potrafią tak oddawać emocji.