Opinia na temat książki Serce na walizkach

Serce na walizkach słuchałam jako audiobook na empikgo.
Słucham sobie i pracuję jednocześnie i nagle słyszę jak lektorka mówi "wziąść".
Niee, musiało mi się wydawać, kto jak kto, ale lektorka? Praca musiała chwilę poczekać, cofnęłam audio o kilka sekund, przyłożyłam telefon bliżej ucha, jeszcze raz i jeszcze raz. Nie chciało być inaczej 🙈

Mimo wszystko, sama książka na początku wydawała się mieć potencjał na fajną historię, taką dość życiową.
Gosia była sfrustrowana, małżeństwem, życiem. W teorii miała wszystko, a nawet więcej, świetna praca, mieszkanie, udane małżeństwo.
Wróć! Udane małżeństwo od jakiegoś czasu było tylko na pokaz, wśród innych ludzi. Tak naprawdę, kobieta czuła się samotna, niechciana, niedostateczna. Czuła się jak w złotej klatce. Jej mąż wiecznie pracował, żona nie była już dla niego priorytetem.
Każde z nich podążało własną ścieżką i nie mogli się spotkać.

Rodzinne problemy zaczęły się piętrzyć i właśnie wtedy
Gosia dostała propozycję z pracy aby na kilka dni polecieć do Portugalii, spotkać się z mieszkającym tam klientem. Może chwila przerwy dobrze by zrobiła jej i Michałowi?

Tylko, że w Portugalii... Raul nie zachowywał się jak potencjalny klient, a romans z nim kusił coraz bardziej.

No i niestety, w którymś momencie, zrobiło się to dla mnie trochę nużące, a Małgosia coraz bardziej irytująca 🙊 Od pewnego momentu fabuła gdzieś jakby ginie, na rzecz scen erotycznych. Jest ich w książce naprawdę dużo i jeżeli ktoś tego właśnie szuka, bierzcie i czytajcie, tym bardziej, że przyznaję, że autorka nawet dość zadbała o urozmaicenie łóżkowych ekscesów. Dla mnie jednak erotyk powinien mieć zarówno działające na wyobraźnię sceny erotyczne, jak i idącą z tym w parze ciekawą fabułę, osobowości bohaterów. Tutaj niestety tego zabrakło, chociaż w końcówce nawet coś się zadziało. Chyba jednak nie na tyle, żebym sięgnęła po drugą część.