Bruno, starzec przykuty do łóżka przez śmiertelną chorobę, dokonuje ostatecznego rozliczenia ze swoim życiem, swoistego rachunku sumienia. Wokół niego krążą inni bohaterowie, młodsi od niego o dwa pokolenia, romansując, kochając się, nienawidząc, zdradzając. We wspomnieniach Brunona pojawiają się też postaci z przeszłości, równie – jeśli nie bardziej – wyraziste. Bruno przed laty poróżnił się z synem i teraz, na łożu śmierci, pragnie się z nim pojednać.
Czy syn wybaczy ojcu, że ten przed laty odrzucił jego żonę Hinduskę jako „kolorową”? Czy zechce wysłuchać spowiedzi z grzechów, które rozbiły jego własne małżeństwo? Jakie znaczenie ma przeszłość, jeśli ludzie, których dotyczy, dawno odeszli i żyją jedynie w ludzkiej pamięci? I co jest tą ostateczną, najważniejszą i jedyną sprawą w zestawieniu z absolutem, jakim jest śmierć? Powieść Iris Murdoch – jak zwykle – skłania do refleksji nad prawdziwą naturą miłości, zdrady, przyjaźni, dobra i bezinteresownej miłości.