Sadako i koniec świata

Był to mój reread, tym razem po polsku, jednak wrażenia pozostały takie same.

Postapokaliptyczny świat i dwie dziewczynki pozbawione rodziców, które chcąc zobaczyć człowieka, odtwarzają kasetę, tym samym przywołując Sadako do życia.

Sadako to postać raczej znana, przynajmniej z wyglądu (pierwowzorem była chyba książka ,,Ring", pewności nie mam, bo jeszcze się w to nie zagłębiałam, ale czeka na moim tbr).

I tak zaczęła się trwająca 7 dni przygoda. Tragiczna przygoda, bo kto zobaczy Sadako, ten skazany jest na śmierć. Tym samym czytanie o tym, jak dzieci traktowały ją jak przyjaciółkę i chciały zatrzymać ją na zawsze, jednocześnie wiedząc, jak to się skończy, było smutne. Pod względem emocjonalnym ta historia w jakiś sposób do mnie trafiła.

Niestety więcej tu poszło ,,nie tak", niż ,,tak". Jak na świat bez ludzi, prosperował on normlanie, tzn. był prąd, jedzenie, woda. Dlaczego?? Zupełnie nie czułam klimatu zniszczonego i opuszczonego świata. To, że na świecie nie zostało już więcej osób było wiadome, bo.. no właśnie, bo tak powiedziała jedna z bohaterek. A potem poszły na poszukiwania ludzi i bez problemu w mniej niż tydzień znalazły dwie osoby, więc dlaczego w innych miejscach na świecie miałoby ich nie być? Otóż dlatego, bo nie. Szkoda, że tak to wyglądało, bo historia dobrze się zapowiadała.

Zakończenie było smutne, ale nie było rzucone wprost, ogólnie manga pozbawiona była obrazowych scen śmierci, mimo że czytając, było wia...