Najnowszy esej Amina Maaloufa, znanego libańskiego pisarza tworzącego w języku francuskim, Araba i chrześcijanina, autora wielu znanych i nagrodzonych książek. Maalouf z właściwą sobie pasją stawia ostrą, a przy tym pełnej troską diagnozę obecnego kryzysu ludzkości. Centralną tezę stanowi twierdzenie, że problemy świata nie wynikają z konfliktu cywilizacji - zachodniej i islamskiej - lecz z niemal równoczesnego wyczerpania się ich potencjałów. Tej pierwszej daleko do wierności własnym ideałom druga od dłuższego czasu tkwi w historycznym impasie. Oprócz długiej listy grzechów obu stron, w książce brawurowo ukazany został dryf od arabskiego nacjonalizmu do fundamentalizmu, przeskok od niepodzielnego panowania ideologii do triumfu religijnych i „plemiennych” tożsamości, które zagrażają dziś światu nieustającymi konfliktami. Maalouf nie poprzestaje na kasandrycznych przeczuciach. W dobie nawarstwiających się wyzwań nadziei upatruje w uniwersalnej moralności i nowym podejściu do złożonych przynależności. Jego zdaniem nadchodzące ciężkie czasy mogą skłonić nas do wyjścia z „długiej prehistorii ludzkości”, wymusić dojrzalsze spojrzenie na przyszłość globu – naszego wspólnego domu. Bo, jak zauważa: dziś nie ma już „obcych” są tylko „współtowarzysze podróży”.