Niewątpliwie autor lubi tematy trudne, a nawet kontrowersyjne. Nie wypływa to jednak z szukania sensacji. Książka nie ma też sensacyjnego charakteru. Autor, jak zawodowy alpinista, pasjonuje się wytyczaniem nowych szlaków duchowej i teologicznej refleksji w tematach złożonych, „niewygodnych” i niewdzięcznych i dlatego podejmowanych rzadko. O. Dariusz Kowalczyk w swych rozważaniach nie daje jednak gotowych rozwiązań i nie „zamyka drzwi” w rozważanych przez siebie problemach. Wręcz odwrotnie. Usiłuje je raczej otwierać, by nowy powiew Ducha mógł przewietrzyć stęchłe powietrze duchowe, nasycone ludzkimi lękami, uproszczeniami, słabością wiary, lenistwem intelektualnym, przyzwyczajeniami czy też brakiem odwagi. Nie przyjmuje jednak postawy młodego buntownika, który ostrymi opiniami narzuca swoje własne idee i wizje, usiłując zdezawuować poglądy przeciwnika. Nawet jeżeli nie zgada się z czyimiś poglądami i opiniami, to zawsze wyraża się o nich z szacunkiem i należnym uznaniem. Umie nie tylko przedstawić i bronić własnych racji, ale także uznać i docenić racje tych, z którymi prowadzi otwartą polemikę. Ze „Wstępu” o. Józefa Augustyna SJ