W badaniach nad współczesną literaturą i kulturą wiele miejsca poświęca się w ostatnich latach różnym sposobom, typom i formom przejawiania się w nich romantycznej spuścizny. Trudno byłoby nawet w skrócie wymienić artykuły, syntezy, recenzje, wywiady z twórcami, w których ta tematyka by nie powracała. Fenomen polskiego romantyzmu, który zaważył na kształcie naszej kultury w XIX i XX wieku ciągle pozostaje frapującym problemem także po przełomowym roku 1989, kiedy to, wraz z nastaniem zupełnie nowej, w założeniach, rzeczywistości, powinien nieodwołalnie odejść na karty historii literatury czy historii sztuki. Jeśli tak się nie stało, to oznacza, najogólniej mówiąc, że nadal to, co wytworzył wiek XIX, jest nam jakoś potrzebne, jakoś nas określa, że coś ważnego przy pomocy romantycznego języka, form i motywów chcemy powiedzieć o naszej współczesności. Dzieje się tak bez względu na to, czy dzisiejsi twórcy czują się kontynuatorami chlubnej tradycji, czy też podejmują walkę, polemikę, często bezwzględną i szyderczą, z ową spuścizną. Zawsze mamy tu do czynienia z dyskursem, w którym tradycja romantyczna stanowi ważny, czasem wręcz centralny układ odniesienia. Ze wstępu