Adwent liturgiczny przygotowuje nas w rocznym cyklu zbawienia na dwa przyjścia Pana. W okresie pierwszych tygodni ukazuje Pierwsze Przyjście – Wcielenie Słowa, w perspektywie zaś, dalszej jak przy końcu roku liturgicznego, Drugie Przyjście – paruzję. Ukazując jedno i drugie Przyjście, jednakowo określane jako adventus, liturgia przygotowuje wiernych w odniesieniu do każdego z nich nieco inaczej. Pierwszy bowiem dziejowy adwent należy już do przeszłości, a więc przeżywa się go przede wszystkim jako pamiątkę. Trzeba dodać od razu, że pamiątka ta jest swoiście uobecniona w misterium liturgicznym, w którym przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zlewają się jakoś w jedną całość. Niemniej jednak Pierwsze Przyjście należy do dziejowej przeszłości. Drugie natomiast – paruzja – wciąż jest przedmiotem realnego oczekiwania, jako przyszłość. Stąd liturgia adwentu tak mocno akcentuje przygotowanie moralne na sąd ostateczny, nieodłącznie związany z paruzją. Zżyliśmy się od wieków z takim podwójnym charakterem adwentu liturgicznego. Homiletyka liturgiczna tego okresu roku kościelnego wydobywała dotąd oba aspekty osobno – zależnie od potrzeb. Jednakże teraz, po Vaticanum II, kiedy jesteśmy świadkami dalszego „ubiblijnienia” liturgii, narzuca nam się, jako zadanie, ujęcie adwentu bardziej zgodne z nauką Nowego Testamentu. Polega ono na podbudowaniu wszelkich kazań tego okresu swoistą, biblijną teologią czasu. Ukaże nam ona dwa biblijne adwenty, wspominane w liturgii, jako połączone jedną więzią zbawczego planu Boga. A wówczas teraźniejsze nasze życie – życie świadków Chrystusa – ukaże się w nowym świetle. Będzie mianowicie czymś więcej niż wspominaniem przeszłości, oddzielonym od tego, co ma nastąpić, będzie aktualnym przeżywaniem obecności Chrystusa w naszym ludzkim czasie, który jest czasem zbawienia.