Jest rok 2008, minęło wiele lat od zakończenia trzeciej, tym razem atomowej, wojny światowej. Europa nie istnieje. Młody kanadyjski reporter Charles Henry Winer (w powieści przedstawiany jako prawnuk autora) pisze dwuczęściowy reportaż z odbytej podróży po ocalałej części świata. Jego relacja jest tak drastyczna, że nie wolno mu opublikować jej w żadnym z żywych języków, toteż Winer zleca pewnemu uczonemu przetłumaczenie tekstu na martwy już język niemiecki. To właśnie ten przekład otrzymujemy jako utopijną, a właściwie dystopijną, powieść Republika Uczonych (1957) autorstwa praktycznie całkowicie nieznanego w Polsce wybitnego niemieckiego pisarza.
Celem podróży reportera jest tajemnicza IRAS (International Republic for Artists and Scientists), swego rodzaju idealne państwo, mające postać pływającej, posiadającej własny napęd, stalowej wyspy na Pacyfiku w obszarze tzw. końskich szerokości. Owa Republika Uczonych utworzona została z inicjatywy ONZ jako ostatnia ostoja kultury światowej na wypadek kolejnych globalnych kataklizmów. Zamieszkuje ją kilkuset wybranych naukowców, pisarzy i artystów z całego świata, którzy znajdują na wyspie idealne warunki do życia i pracy. Wyspa podzielona jest na część zachodnią (amerykańską) i wschodnią (radziecką), pośrodku zaś mieści się strefa neutralna, przeznaczona dla administracji, rekrutującej się głównie z obywateli krajów Trzeciego Świata.
Winer jest od dłuższego czasu pierwszym dziennikarzem, który otrzymał zezwolenie na podróż do IRAS. Jego wędrówka – jej opis wypełnia pierwszą część powieści – wiedzie przez skażoną radioaktywnie, otoczoną nieskończenie długim murem tzw. strefę hominidów na zachodzie USA, gdzie reporter odkrywa rozmaite mutanty, powstałe w wyniku promieniowania.
Na wyspie Winer od razu dostaje się między zwaśnione ze sobą stronnictwa sterburty i bakburty (symbolizujące konflikt między Wschodem a Zachodem), którym ma służyć jako pośrednik.
Książka roi się od opisów fantastycznych istot i zjawisk z rozmaitych sfer życia i dziedzin nauki, wynalazków z zakresu techniki genetycznej, jak i sztuki wojennej. Jest pełna ironii i czarnego humoru. Przedstawiony w tej książce świat nie różni się bardzo od tego, który znamy z autopsji.