Przede wszystkim każdy, kto nie czytał poprzednich tomów może nieco się gubić, ponieważ autor nie wyjaśnia ponownie kto jest kim. Dla mnie to ogromna zaleta, bo denerwuje mnie kiedy w każdym tomie czytam charakterystykę każdego bohatera od nowa. Wystarczy przypomnienie, zwłąszcza jeśli jakiś czas temu już się czytało pozostałe części. Ma to też swoją wadę, bo jednak ciężko czytać w kolejności losowej.
I pozostając przy bohaterach muszę powiedzieć, że według mnie są naprawdę świetni. Owszem, mają swoje problemy, ale tak to już w kryminałach jest, że gdzieś kogoś męczy przeszłość, kogoś innego wyrzuty sumienia lub nałogi. Tutaj znajdziecie klasyczną wersję kryminału skandynawskiego.
A co znaczy klasyczny kryminał skandynawski? Ciężki, mocny, a jego wydarzenia rozgrywają się w bardzo ciekawych miejscach. Jednak cechą takiej powieści z reguły też jest to, że jest mroczna, bardzo duszna i się zwyczajnie czytelnikowi ciągnie. W tym przypadku również tak jest więc nie zdziwię się, gdy pojawi się wiele opinii o nudnej fabule. Niektórym nie podchodzi taki klimat i szczerze mówiąc ja również wolę kiedy akcja pędzi, ale czasami taka atmosfera bardzo dobrze zgrywa się z wydarzeniami opisywanymi w książce. To już zdecydowanie kwestia gustu i przypuszczam, że ochoty na tego typu książkę.
Poleciłabym ją fanom Camilli Lackberg i to zdecydowanie. To właśnie taka powieść, jak jej pierwsze kryminały z serii o Fjallbace. Ode mnie 6/10 gwiazdek i już planuję zagłębienie się w inne, typowo duńskie książki :) Jestem ich bardzo ciekawa!