Dzień zapowiadał się wcale niewesoło. Przede wszystkim było pranie. I to nawet wielkie pranie! Z korytarzyka przy kuchni buchała na podwórze para i zapach mydlin. Już to jedno może przyprawić każdego psa o mdłości...Na podwórzu też nie działo się nic ciekawego. Nie było na czym oka zawiesić. Trafiały się od czasu do czasu wróble, to prawda. Ale Pucek wyrósł już z tego wieku, kiedy się poluje na wróble. Niech się za nami ugania Bursztyn...