Oj jest to książka, która zachwyca już od pierwszej strony! W Warszawie pojawiają się morderstwa, których stan rozczłonkowania wskazuje na osobę z obcej planety. Na szczęście my wiemy jak bardzo źle one wyglądają, jednak nie jest to opisane dokładnie. Sam dobór słów o ich okrucieństwie sugeruje, że nie chcielibyśmy ich oglądać. I tutaj wtrącę, że autorka bardzo dobrze opisała klimat, który się tu roztacza. Bohaterowie są dobrze opisani, a sposób w jaki się wypowiadają sugeruje, że każdy z nich jest unikatowy. Niby nie mają cech przodujących, a przynajmniej nie wszyscy, lecz wysławiają się inaczej, intonują inne słowa i są tacy prawdziwi jednocześnie. Lekkie pióro autorki otacza nas od początku do końca. To fantastyka, więc zdarzyć się może absolutnie wszystko. Bardzo spodobał mi się tutaj motyw pewnego maga, który miał wyjątkową moc. Umiał radzić sobie z istotami, które zagrażały światu i które rozszarpywały niewinne ciała w drobny mak. Większość ludzi brała go za nieustraszonego, silnego mężczyznę, który nie waha się przed obroną niewinnych. Dopiero my wczytując się w ciszę, która okalała jego mieszkanie widzieliśmy go z innej perspektywy. Miał wielką moc, to prawda, jednak sam musiał powielać zaklęcia, by go chroniły. I momencie, kiedy sądził, że jego azyl nigdy nie zostanie naruszony, przytrafia mu się niemiła niespodzianka. Mimo wielkich zabezpieczeń, które miały chronić jego dom, komuś udało się włamać do wnętrza jego spokoju. Zastaniemy go w nieładzie, a sam mag bę...