Opinia na temat książki Przerwa świąteczna

Nie nazwałabym tej książki bardzo dobrą, więc sześć gwiazdek, ale w moim odczuciu jest więcej niż dobra. Autorka ma swojego świątecznego bzika, któremu radośnie daje upust w wielu swoich powieściach, to jest typowa, jak mawia @Jagrys - bożonarodzynka, ale spodobała mi się ze względu na pomysł. Kilka osób przechodzi rano przez park, mija zegar słoneczny, na którym leży liść klonu, każda z tych osób ma jakieś oczekiwania w stosunku do nadciągających świąt, czegoś chce, o czymś marzy, przyglądamy się im, wiemy, co myśleli, a potem.... A potem okazuje się, że wszystkim tym ludziom marzenia się spełniają, ale w sposób, jakiego nigdy by się nie spodziewali. Milena chce spędzić święta z synem, zaplanowała super wyjazd, mają tam być razem i dobrze się bawić. Filip także chce spędzić święta z synem, tyle że w domu, przy czytaniu i planszówkach - dla tych dwojga los ma niezwykłą niespodziankę, bo spędzą święta w sposób wybitnie niezwykły, ale zarazem spełni się ich pragnienie bycia z dziećmi, a także zmieni ich nastawienie do sposobu ich wychowywania.
Piotrek chce spokojnie poczytać nową książkę Kinga, jego koleżanka z klasy, Julka (która notabene bardzo mu się podoba) marzy o tym, by zdarzyło się coś niezwykłego - i obojgu spełniają się marzenia, choć inaczej, niż sobie wyobrażali, Piotrek musi zastąpić chorego ojca, ale dzięki temu udaje mu się zacząć rozmawiać z Julką, a ona przekonuje się, że kolega nie jest bucem, a wręcz przeciwnie i święta zmieniają jej nastawienie do niego. Każde z nich dostaje to, czego chciało, tyle że w zupełnie inny sposób, niż mogliby się spodziewać.
I to mi się spodobało, że choć jest świąteczna słodycz, wszyscy sobie padają w objęcia i życzą dobrze, to jest też ta przewrotność losu, która pozwala spojrzeć na siebie i swoje życie, plany i myśli nieco inaczej, a marzenia realizują się odmiennie od przypuszczeń. Bardzo to fajne.