To jest jedna z tych książek, gdzie czytanie ostatnich stu pięćdziesięciu stron rozciągałam w czasie,bo nie chciałam się zbyt szybko rozstawać z bohaterami tej książki.
„Zrodzone o świcie w dniu zaćmienia słońca z krwi błękitnej i ciała niebieskiego dziecię o mlecznej skórze i w złotej koronie przyniesie koniec i zakończy początek. Krew bogów zaleje rasy, gdy przez miłość wybuchnie wojna. Śmierć i upadek przyniosą pokój. Co niewypowiedziane, zostanie stałe”.
"Przepowiednia" do debiut literacki Izabeli Redesiuk.
A wiadomo że jak debiut, to koniecznie muszę przeczytać, a że ostatnio coraz bardziej "rozsmakowuję" się w fantastyce z tym większą chęcią sięgnęłam po tę książkę.
Sięgnęłam i przepadłam.
Ależ to była uczta czytelnicza, świetnie stworzona historia, charakterystyka postaci, z którymi poczułam niesamowitą więź i do końca wszystkim kibicowałam.
Magowie, Krasnoludy, Elfy, Uzdrowiciele i walka dobra ze złem. Jaki koszt muszą ponieść co niektórzy i jak to na nich wpłynie?
Oj ależ to było dobre, a końcówka to już wymiotła, i przyznam szczerze tego się nie spodziewałam. Teraz pozostaje czekać na kontynuację, której jestem bardzo ciekawa.
Dodam jeszcze tylko że moim zdaniem Izabela Redesiuk podniosła sobie bardzo wysoko poprzeczkę i liczę na to że drugi tom będzie jeszcze lepszy :-)
Zazwyczaj daję 7*/10* jeśli książka naprawdę bardzo mi się podoba ale tutaj musiało być 8*/10*