Sięgnęłam po tę książkę, nie oglądając wcześniej tak popularnego filmu. Spodziewałam się po prostu romansu z motywem wojny secesyjnej, a jednak dostałam coś moim zdaniem znacznie lepszego.
Główny wątek owszem dotyczy miłości, jednak nie nazwałabym książki romansem. Prędzej opowieścią o życiu bardzo ciekawej młodej kobiety oraz dramatem ze wspaniałym przedstawieniem różnych osobowości. To właśnie charaktery postaci sprawiają, że książka jest wyjątkowa. Ludzie tutaj są ludźmi, nie ma podziału na dobrych i złych. Wielu postaniom a w szczególności głównej bohaterce Scarlett często współczułam i równie często się na nią wkurzałam. Inni również miejscami irytowali mnie i wzbudzali podziw do swojej osoby. Popełniali błędy, czasem zaskakiwali inteligencją i błyskotliwością, a czasem popełnionym głupstwem. To wszystko nadało książce naturalności. Co więcej, nie ma tutaj oceniania. Owszem społeczeństwo dookoła zawsze ocenia, ale my czytelnicy możemy poznać dokładnie tych ludzi i zobaczyć co ich ukształtowało. Świat przedstawiony pokazał, że czasem trzeba być samolubnym, chciwym, może i nawet bezdusznym, żeby przetrwać.
Scarlett poznajemy jako młodą głupiutką dziewczynę, która swoją urodą i wyrachowaniem potrafi zdobyć i złamać serce każdego mężczyzny. Marzy jej się jednak tylko niedostępny Ashley, który upatrzył sobie inną wybrankę. Ona jednak nie ma zamiaru rezygnować tak łatwo.
Jesteśmy świadkami kształtowania się charakteru bohaterki w wyniku kolejnych trudnych zdarzeń w jej życiu. Wojna odciska na niej swoje piętno, a jednocześnie rozbudza niesamowite cechy charakteru. Bohaterka co chwilę coś traci, a żeby zyskać, musi włożyć w to olbrzymi nakład pracy. Nie załamuje się jednak.
Poznajemy życie cywilów w czasie wojny, świat kobiet, które również musiały sobie radzić bez mężczyzn. Zwłaszcza tych z wyższych sfer, którym odmieniło się całe życie. Poznajemy też uroki wojennego, często nieuczciwego biznesu, spojrzenia na konflikt oczami interesu. Książka pokazuje te czasy z różnych perspektyw. Pozwala zobaczyć, że coś do dla jednych jest bohaterstwem, dla innych jest głupotą. Natomiast coś, co nazywamy haniebnym, może być najlepszym wyjściem z opresji.
Szczególnie podobało mi się zestawienie czwórki bohaterów Scarlett i Melanii oraz Ashleya i Rhetta. Każde z nich ma zupełnie inne podejście do świata i do ludzi, a jednak przez całą powieść trzymają się razem i łączą ich skomplikowane relacje. Każde z nich wywoływało wiele skrajnych uczuć, od irytacji po podziw i współczucie. Losy każdego z nich również śledziłam z zapartym tchem.
W książce przedstawiona jest również sytuacja czarnoskórych w tym okresie. W dodatku mamy ją ukazaną od strony popierającej niewolnictwo. Mimo iż teraz tego stronnictwa raczej się nie popiera, to ciekawie jest je poznać. Wojna, która wybawiła wielu niewolników, również skrzywdziła wolnych ludzi, czemu zaprzeczyć nie można. Coś, co dla nas jest teraz oburzające, było naturalne. To jak najbardziej pasuje do tej książki, która jak już wspominałam, pokazuje świat z równych perspektyw.