Przeklęta ziemia

Tego typu książki, szczególnie z serii "Bieguny", są okazją do poznania historii prezentowanych krajów, bo ta zawsze najlepiej charakteryzuje stosunki wewnętrzne jak i z sąsiadami. Konflikty w jednym z nich prowadzą do interakcji na szerszą skalę. Autor biorąc na warsztat taki temat, wytypował własny "wskaźnik zła" i miał na uwadze: traktowanie obywateli, związki z terroryzmem, stwarzanie zagrożenia dla innych krajów (otwarcie agresywna postawa wobec innych). Obserwacje dotyczą tutaj terenów: Afganistanu, Albanii,Arabii Saudyjskiej, Birmy, Iranu, Iraku, Korei Północnej, Kuby, Libii.
Przy czym autor obiecywał we wstępie relacje z wizyt turystycznych, miało byc o tym gdzie warto pójść, a jakich miejsc unikać. Książka jest przewodnikiem subiektywnie dobranych miejsc, tych z gatunku uważanych za niebezpieczne, owszem, ale nie typowym reportażem z podróży, zachwycaniem się bądź niezadowoleniem z odwiedzanych miejsc. Trudno poczuć sie jakbyśmy byli na wycieczce z autorem, skoro większość tekstu dotyczy historii tych krajów, reżimu jaki tam panuje, łamania praw człowieka, nietolerancji szeroko pojętej. Treść obfituje w opisy masakr zbrojnych jakie toczyły się na ulicach, ruchach ekstremistów, to kto i w jaki sposób przejmował władzę na danym terenie.
Książka podróżnika, z której bynajmniej jasno nie wynika co i gdzie jest godne uwagi do zwiedzania, praktycznie takie miejsca są jedynie sygnalizowane i nie wiem prawdę mówiąc czy tam jest warto pojawiać się czy raczej odpuści...