Nieoczekiwane zwroty akcji, przemiany duchowe postaci i wątek sensacyjny, spleciony z osobistym, jak również ciekawy, żywy język, to wyjątkowe atuty tej książki. Autorka cytuje w tytule słowa wypowiedziane przez głównego bohatera, który próbuje podsumować zaskakujące, niewiarygodne wręcz zmiany w swoim życiu osobistym, jak i perypetie w trakcie wyjaśniania tajemnic, z którymi przyszło mu się samotnie zmierzyć. Odkrywanie ludzkich charakterów, próba odpowiedzi na dręczące pytania - kto jest sprzymierzeńcem, kto jest sobą, a kto nosi maskę i jest marionetką przeciwnika (ów)? Dobre kryminały bazują głównie na dreszczyku emocji, niemniej w tej historii Autorka oferuje Czytelnikowi coś więcej przypomina o ważnych prawdach życiowych, o przyjaźni, miłości, pięknie przyrody? Zaledwie Andrzej Bogolubow przejął stanowisko dyrektora muzeum sztuk pięknych w Peresławlu, wokół niego zaczęły się dziać naprawdę przedziwne rzeczy! Była dyrektorka muzeum niespodziewanie umiera na oczach Bogolubowa? Ktoś mu grozi i robi świństwa - przebija opony, podrzuca obraźliwe listy, posądza o próby zamknięcia muzeum, a nawet usiłuje zabić! Niebawem wszystko staje się jasne. Tu, w jego muzeum, działają złe, potężne i niewytłumaczalne siły. Bogolubow zmuszony jest sam prowadzić śledztwo. I przy okazji przejść próbę uczuć do byłej żony, która niespodziewanie i zdecydowanie nie w porę, zjawia się na progu jego nowego domu?