Jakkolwiek od tej chwili, gdy Alvin Toffler opisał w Trzeciej fali nadciągające procesy prosumpcji, minęły ponad cztery dekady, to jednak pojęcie to znalazło się stosunkowo niedawno w sercu debat nad kształtem kultury współczesnej. Oto bowiem – jak chcą jedni – doczekaliśmy czasów swobodnego i spontanicznego przepływu ekspresji i oddolnie tworzonych dóbr kulturowych, które kwestionują istnienie tradycyjnych podziałów na producentów i konsumentów. Orędownicy prosumenckiej utopii wskazują na obszary kultury, w jakich owa idea oddolnej kreacji i partycypacji sprawdza się szczególnie, a więc na sferę kultury popularnej ukierunkowanej sieciowo (2.0) i fanowsko. Z kolei sceptycy – patrzący z dystansem na zjawiska prosumpcji – zwykli widzieć w niej jeszcze jedną chytrą neoliberalną sztuczkę, której istotą jest „miękkie” i odbywające się pod szczytnymi hasłami wprzęgnięcie konsumentów w procesy produkcji (najczęściej: na rzecz wielkich korporacji). Osobną sprawą, podnoszoną wszelako zarówno przez entuzjastów, jak i oponentów prosumpcji, jest wartość „amatorskiej” (czy aby zawsze?) produkcji dóbr kultury i konsekwencje jej hegemonii. Prosumpcja: między podejściem apokaliptycznym a emancypacyjnym jest książką wskazującą odmienne teoretyczne konteksty i usytuowania omawianych praktyk. To także tom niestroniący od studiów przypadków (dotyczących m.in. fanów gier RPG, prosumenckiej aktywności wokół Wiedźmina, przemian tradycyjnego fandomu science fiction). Niezmiernie cenne wydaje się także osadzenie problematyki prosumpcyjnej w kontekście prawodawstwa Unii Europejskiej. Nie mam też wątpliwości, że książka pod redakcją Piotra Siudy i Tomasza Żaglewskiego spotka się z dobrym i żywym przyjęciem przez wszystkich zainteresowanych problematyką kultury współczesnej.