Opinia na temat książki Próby żywiołów

Kiva Meridan od 10 lat walczy o przetrwanie w Zalindovie, więzieniu owianym bardzo złą sławą. Mimo, że piastuje pozycję uzdrowicielki nie może liczyć za bardzo na taryfę ulgową. Pewnego dnia do więzienia trafia przywódczyni buntowników, Tilda. Postanowiono poddać ją próbom czterech żywiołów, z których od dawna nikt nie wyszedł żywy. Tilda jest jednak bardzo chora i nieświadoma tego co się wokół niej dzieje. Kiva czując obowiązek chronienia życia, zgłasza się do niebezpiecznych prób zamiast buntowniczki. Czy wyjdzie z tego bez szwanku?

To jest dosłownie ułamek tego co dzieje się w tej książce. Fabuła jest o wiele mocniej rozbudowana, a Kiva ma na szczęście kilka asów ukrytych w rękawie w postaci sojuszników. To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką. Seria Szept była świetna. Tam autorka zastosowała mistrzowski zwrot akcji na który czekałam również i tu. I owszem, w tej powieści również zostałam mocno zaskoczona, jednak dopiero pod sam koniec książki i to sprawiło, że trochę mi się ta fabuła dłużyła. Czułam to podwójne dno, ale uważam, że za bardzo autorka chciała uśpić naszą czujność. Nie było to nudne, ale czasami ta historia mi się wlekła. Oczywiście zakończenie sprawiło, że zdecydowanie chcę przeczytać kolejny tom, który już czeka na mnie na półce. Mam nadzieję że autorka znów mnie zaskoczy.