Pośród tych, którzy w czas walki otworzyli swe serca Rewolucji, był rewolucjonista, który Rewolucji miał wiele do powiedzenia. Heberto Padilla był znacznie więcej niż tylko pisarzem. Był, i nadal pozostaje, mitem, z którym to mitem trudno się zmierzyć. Urodził się 20 stycznia 1932 roku w Puerta del Golpe w prowincji Pinar del Río. W Hawanie studiował prawo oraz filozofię, a następnie nauki humanistyczne na uniwersytetach zagranicznych. Życie Heberta i jego żony Belkis stało się życiem w cieniu Bezpieki. Funkcjonariusze byli w ich domu gośćmi częstszymi, niż ktokolwiek inny. W roku 1971 Padilla miał wieczór autorski, podczas którego czytał wyjątki ze swego najnowszego zbioru wierszy Provocaciones. Dwa miesiące później funkcjonariusze bezpieki naszli jego dom, dokonali rewizji i skonfiskowali maszynopis nowej powieści Heberta En mi jardín pastan los héroes. Małżonkowie zostali aresztowani i postawiono im zarzuty zdrady ojczyzny i działalności wywrotowej. Po wielu dniach przesłuchań, tortur i zastraszania poddano Heberta ?farmakologicznemu leczeniu?, po którym wręczono mu tekst, który miał odczytać przed członkami Unión de Escritores y Artistas de Cuba jako wyraz samokrytyki, co było warunkiem odzyskania przez niego wolności. Ten akt mea culpa był aktem degradacji i destrukcji, podobnie jak tzw. Proces Moskiewski. Wedle tekstu, który Heberto miał odczytać, to on właśnie był zdrajcą i kontrrewolucjonistą wraz z żoną i przyjaciółmi, którzy mieli odwagę myśleć podobnie jak sam poeta. Jestem kłamcą, przewrotnym zdrajcą własnego narodu, zaprzedanym szpiegiem na pasku burżujów, a mym jedynym celem jest atakowanie tych, którzy w imię sprawiedliwości społecznej, wolności i dobrego bytu ustanowili w drodze Rewolucji raj na ziemi. Czyżbyśmy znali skądś te słowa? Może to tylko przypadkowa zbieżność. Kiedy poza Wyspą dowiedziano się o ?samokrytyce? i ?szczerym wyznaniu zdrajcy? wielu z tych, którzy postrzegali rzeczywistość taką jaka jest, a nie jaką wydawać się może w geście protestu skierowali do Fidela Castro list w obronie tego, który miał odwagę żyć prawdą i prawdzie służyć. Takimi słowami wystąpili o wolność tych, którzy pozostali pisarzami nie przyjmując posady szpicli: ?Uważamy za swój obowiązek poinformować Pana o naszym wstydzie i naszej wściekłości. Żałosny tekst wyznania podpisany przez Heberta Padillę mógł zostać pozyskany jedynie metodami zaprzeczającymi legalności i rewolucyjnej sprawiedliwości. Treść i forma rzeczonego wyznania, ze zawartymi w nim absurdalnymi oskarżeniami i zapewnieniami rodem z majaczeń, tak jak i samo wystąpienie w UNEAC Padilli jak i jego towarzyszy Belkis Cuza Malé, Díaza Martíneza, Césara Lópeza i Pabla Armanda Fernándeza, którzy ulegli bolesnej maskaradzie samokrytyki, przypominają najbardziej plugawe czasy epoki stalinizmu, jego fabrykowane wyroki i polowania na czarownice.?