Pociąg nabrał rozpędu. Przez nieszczelne ściany i małe okienko wdzierało się coraz chłodniejsze powietrze i nocą doskwierało nieznośne zimno. Tak jechali kilkanaście dni, zatrzymując się na stacjach nieraz na całą dobę. To wszystko było zdumiewająco nierealne. Nie odczuwało się już ani bólu, ani żalu. Jedyne uczucie, jakie jeszcze zostało-to strach przed nieznanym losem. Co silniejsi duchem wyglądali przez szczeliny wagonu na obwieszone lśniącym śniegiem drzewa, na skrzypiący mróz pod butami strażników, biegających na stacjach podczas postoju. Nie było wątpliwości, zbliżała się "śpiąca kraina" -Syberia.