Kim jest chuligan? To Żyd z Bukowiny, dysydent reżimu Ceausescu, wygnaniec z Rumunii, pobratymca Mihaila Sabastiana, który w odpowiedzi na ataki „grzecznych i poprawnych” antysemitów i religijnych fundamentalistów napisał pamiętną książeczkę pt. Jak zostałem chuliganem, nowojorski kosmopolita piszący książki w ukochanym języku rumuńskim – w jednej osobie Norman Manea. Dokąd powraca? Do Rumunii, kraju wolnego od dyktatury, ale w dalszym ciągu zniewolonego jej dziedzictwem. Po co? Nie lepiej byłoby zachować dystans i w ten sposób bronić delikatnego paktu miłości, z takim mozołem wypracowanego przez emigranta z rodzinną mową? Nie chciał wracać i przez dziewięć lat udawało mu się to. Czegoś się bał: spotkania człowieka, którym kiedyś był, człowieka, którym mógłby być, gdyby nie wyemigrował? spotkania przyjaciół, których opuścił i wrogów, którym nie przebaczył? wiecznego pytania wygnańców czy inna ziemia jest dla nich błogosławieństwem czy przekleństwem? Wszystko to stanowiłoby wystarczający pretekst do odrzucenia zaproszenia do powrotu, gdyby nie matka, a właściwie jej duch napotkany na Amsterdam Avenue i przypomnienie, że są zaległe sprawy, które dopełnić może tylko w rodzinnym kraju. Będzie więc miał szansę sprawdzić czy rację miał jego przyjaciel mówiąc: Kto wrócił, ten się wyleczył.