Zapraszam Cię w podróż do słonecznej Italii XVI wieku. W roku 1545, we Florencji przychodzi na świat Lucrezia de’Medici. To ona staje się główną bohaterką tej powieści historycznej. W tamtych czasach kobiety nie miały za wiele do powiedzenia, ślub z miłości? Nie, nie, ten miał przynosić profity zwłaszcza dla rodzin zamożnych i książęcych. I tak w wieku 15 lat młoda Lucrezja wychodzi za mąż. Pierwsze co przychodzi nam do głowy to myśl… ale to jeszcze dziecko?! Wtedy to nie miało żadnego znaczenia. Mężem dziewczyny zostaje książę Ferrary i Moden, Alfons II. Dzieciństwo, choć nie do końca szczęśliwe, bowiem jej zachowania uchodziły za specyficzne, kończy się bezpowrotnie. Przez chwilę dziewczyna cieszy się swobodami, których nie miała w domu rodzinnym, ale szybko to się zmienia, ponieważ niespełna rok po zaślubinach ta ma pewność, że mąż chce ją zamordować.
Uwielbiam historie, które osadzone są w historii, które czerpią prawdę z danych czasów, które pokazują realnych bohaterów. I ta właśnie taka jest. Autorka doskonale potrafi oddać klimatach tamtych lat. Przemierzamy korytarze zamków, pałacy, razem z Lucrezią, przykładamy ucho do ścian i podsłuchujemy co dzieje się w… rodzinie. Tu każdy ruch naznaczony jest konkretnym celem, nie ma miejsca na emocje, skrupuły. Czujemy ciężar każdej decyzji.
To historia o samotności. Lucrezia, choć tak wiele osób ma dookoła siebie, czuje się niezwykle opuszczona. Walczy każdego dnia, ale czy ta walka ma sens? Czy ta cała historia musi zakończyć się jej śmiercią?
Polubiłam tę dziewczyną, choć tak odległą w czasach, lubiła marzyć, chciała pogłębiać swoją wiedzę, chciała oddać się malarstwu, pragnęła czerpać z życia garściami, ale na jej drodze zawsze pojawiały się przeciwności losu. Nikt nie chciał usłyszeć jej wołania, dostrzec jej ciekawości świata… była jak kolorowy ptak zamknięty w złotej klatce…
Jednym słowem: znakomita!