Wstęp
Zazwyczaj kibicuję,
Z wysokości wyra.
A te moje wiersze,
To tylko satyra.
Żaden ze mnie znawca,
Żaden analityk.
A ten cienki tomik,
To nie żaden przytyk.
Piszę co widziałem,
I co słychać w koło,
Wszak mieliśmy Euro,
I było wesoło.
Zazwyczaj kibicuję,
Z wysokości wyra.
A te moje wiersze,
To tylko satyra.
Żaden ze mnie znawca,
Żaden analityk.
A ten cienki tomik,
To nie żaden przytyk.
Piszę co widziałem,
I co słychać w koło,
Wszak mieliśmy Euro,
I było wesoło.