Czwarty tom tekstów doktorantów historii, wydawany przez Akademię Pomorską, poświęcony jest życiu codziennemu. Dla historyków polskich nie jest to łatwy obszar. Gdy w 1824 r. Leopold von Ranke, chcąc zerwać z tradycyjną historiografią moralizatorską, stwierdził, że należy opisać przeszłość, „jak to właściwie było”, oznaczało to przełom. Ale historiografia polska w dużej mierze na tej regule się zatrzymała. Znaczna część tekstów pisanych przez badaczy przeszłości to tradycyjna narracja poświęcona wydarzeniom politycznym, oparta na analizie materiałów archiwalnych. Co zaś jest w archiwach? Głównie dokumenty instytucji, sprawozdania i polityka, lekko przeplatana sprawami gospodarczymi. I takie też są przeważnie badania podstawowe. Odległym efektem są podręczniki historii przesycone władcami, dynastiami, wojnami, prezydentami, wodzami, rewolucjami i podobnymi wydarzeniami wyznaczającymi „rytm dziejów”. Uczniowie czytający je chyba nie wiedzą, że zajmują się problemami niewielkiego odsetka dawnych społeczności. Nie zdają sobie sprawy, że niemal 90% mieszkańców ziem polskich w XVIII w. miało mgliste pojęcie, że nastąpiły zabory i czym w istocie były, skoro w ich życiu codziennym zmieniło się niewiele lub zgoła nic. (Ze Wstępu).