`Kiedy wychodziłaem do domu, mój wzrok padł na suszarkę. Zbladłem, a na plecach poczułem dreszcz: skarpetki Matyldy! Zostały w świetlicy, na stolik. Spokojnie - pomyślałem - zaraz po nie pójdę. No tak, ale co powiem pani Eli? Że zostawiłem skarpetki? Umrze ze śmiechu! O ile już nie umarła. Bo niby po co ktoś miałby ściągać skarpetki w świetlicy??? Cała szkoła będzie się ze mnie śmiała! Totalny klops, mówię wam. Pomyślałem o kieszonkowym. O tacie i jego groźnym spojrzeniu. O Matyldzie`.