Czytanie tych wierszy było prawdziwą przyjemnością. Choć tematyka ich jest jedna, to jednak autorzy rozpisali ją na przeróżne emocje. Jedne wiersze bywają smutne, gdyż kocha się kogoś, komu się o tym nie mówi, lub przekazuje zbyt późno. Jest też miłość zakazana, która czeka na odpowiedni moment, czeka i czeka i tak długo czeka, aż boi się cokolwiek z tym zrobić. Mamy też miłość piękną, pożądliwą z energią i innymi pociskami, które jej towarzyszą. Jest też miłość nieokreślona, jakby adresat nie istniał, lub jeszcze się nie pojawił. Jest też taka, którą zapewne każdy z nas poznał. Było tutaj klika wierszy, które znałam na pamięć z czasów szkolnych. Nic dziwnego, gdyż autorami ich są ludzie, którzy już dawno być może odrodzili się na nowo. Są to między innymi Anna Świrszczyńska, Julian Tuwim, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Bolesław Leśmian, Halina Poświatowska, Konstanty Ildefons Gałczyński, Tadeusz Borowski i inni. Ze wszystkich pięknych utworów, które mają kilka linijek, do nawet dwóch stron, najbardziej przemówił do mnie wiersz Jonasza Kofta ,,Trzeba marzyć".
,,Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
Zamiast dmuchać na zimne
Na gorącym się sparzyć
Z deszczu pobiec pod rynnę
Trzeba marzyć (...)"
On jeden jedyny otwarcie i skrycie zarazem, bo nie każdy słyszał o tym, co chcę wam powiedzieć, on jeden zawierał prawdę dotyczącą zasad manifestacji. On jedyny pokazał, że to my jesteśmy kreatorami...