Tyle lat! Przeszło dwadzieścia. Tyle właśnie lat minęlo od jednego ze spotkań autora z niepozornym franciszkaninem, dzwonnikiem u św. Klary w Neapolu. Herling-Grudziński mógł to sobie przypomnieć, ponieważ regularnie prowadził zapiski w swoim Dzienniku. To pozwoliło mu podzielić się po latach z czytelnikami historią tego człowieka, kiedy jego los... Recenzja książki Podzwonne dla dzwonnika