Zachciało mi się pojechać z rowerem daleko i na długo. Wszystko to jest jednak względne, biorąc pod uwagę, że są tacy, którzy wyjeżdżają na wyprawy o wiele dłuższe (nie jakieś tam 5 tygodni), o wiele dalsze (nie jakaś tam cywilizowana Hiszpania) i bardziej spektakularne. Nie mierzę się z nimi, jedynie po ludzku zazdroszczę. Trzymacie w rękach książkę napisaną z biglem i humorem! Dowiecie się z niej, jak sama, samiuśka przemierzałam Hiszpanię rowerem, ciężarówką, pociągiem i autobusem. Poznacie historię kapitalnych, życzliwych mi istot i mojego z nimi splotu losu?