Naprawdę wcale nie nazywam się Penny z Piekła Rodem. Nazywam się Penelopa Jones, a kawałek "z piekła rodem" to ŻART Taty. Wcale nie jestem z piekła rodem, bo nie jestem ani trochę straszna. To nie moja wina, że nasza szkolna koza o imieniu Marlon zjadła telefon komórkowy. Ani że jej kupa do złudzenia przypomina pastylki czekoladowe. A jeśli chodzi o wypuszczenie Marlona na wolność, zrobiłam to, bo jestem PRAWDZIWYM PRZYJACIELEM ZWIERZT. A poza tym nie chciałam być druhną na weselu Ciotki Didi; zależało mi tylko na budowaniu NIEZWYKŁEJ WIEŻY Z KRZESEŁ. No i nie przeze mnie tort wylądował Tacie na głowie i zapanowało totalne zamieszanie