Opinia na temat książki Penguin Bloom. Ptak, który ocalił rodzinę

Są w życiu takie chwile, które zmieniają wszystko, które rozdzierają tragizmem i topią w łzach. Które potrafią cały nam znany świat zachwiać w posadach. I mimo, że usilnie próbujemy wszystko naprawić, czasem by to osiągnąć, potrzeba czegoś więcej. Lub kogoś. Na przykład małej sroczki, która spadła z nieba. Czasem takie małe cuda są nieodzowna pomocą, trzeba tylko pozwolić im się ponieść.
Wiecie co, czasami mam wrażenie, że jedyne co powinno się o książce napisać, to to, że była wspaniała i proszę ja czytać. Dokładnie tak jest w przypadku tej książki. Bo nie da się i nie powinno się oceniać czyichś przeżyć, czyjejś historii, czyjegoś głosu i walki o siebie. A tym właśnie jest ta książka. Sumą doświadczeń, historią i próbą. Próbą życia, po zdarzeniu, które burzy cały świat. Nadzwyczajna i intymna, łamiąca serce i podnosząca na duchu. To nie tylko zbiór słów, ale i fotografii, które składają się na wstrząsającą opowieść o Sam i jej rodzinie. To świetne przypomnienie o tym, co jest ważne w życiu, jak szybko wszystko może się zmienić, jak znaleźć światło w ciemności i jak ważna jest natura w proces leczenia. Wrażliwa, życzliwa i przejmująco piękna. Taka właśnie jest ta książka…