Z okładki:
Miło mi zaprezentować uroczą książkę, którą Wydawnictwo Siedmioróg proponuje Wam obecnie w swojej SERII Z RÓŻOWĄ KAMELIĄ: oto "Panna de Lavalle" napisana przez Jeana de la Brete. Po raz pierwszy ukazała się ona w przekładzie polskim w 1899 roku i opatrzona była wtedy mało zachęcającym tytułem "Mój Wuj i mój Proboszcz". Cieszę się, że obecnie opracowanie nosi tytuł inny, o wiele bardziej wdzięczny, a przede wszystkim pozwalający się domyślić od razu, że bohaterem powieści nie jest ani żaden wuj, ani żaden proboszcz, a jedynie młoda dziewczyna, Reginka de Lavalle! Osóbka to dość śmiała i zalotna, a także, żeby trzymać się stylu epoki: w mowie odważna. Jak na czasy, w których dzieje się ten uroczy romans, dowodzi to wielkiego poczucia humoru autora. Kiedy czytałam tę książkę Jeana de la Brete, nie mogłam oprzeć się zabawnemu wrażeniu, że mam przed sobą wspaniałą bombonierę, pełną czekoladek o wybornym smaku. Spróbujcie, zobaczycie, że całą pochłoniecie za jednym zamachem!
Warto wiedzieć, że pierwsze polskie wydanie tego romansu poprzedził jego niebywały sukces we Francji: w przeciągu dziesięciu lat miał on osiemdziesiąt wydań, musiał więc być prawdziwym bestsellerem. Może dlatego, że wtedy, tak jak i teraz... "... młode dziewczyny - jak twierdził z wielką powagą wuj panny de Lavalle - mają manię wychodzenia za mąż..."?
Krystyna Siesicka