„Przejrzałem w myśli piknikową listę. Miękki kocyk? Odhaczone. Ulubiona pizza Annabeth, z dodatkowymi oliwkami? Odhaczone. Czekoladki nadziewane toffi z „La Maison du Chocolat”? Odhaczone. Słodzona woda gazowana o cytrynowym posmaku? Odhaczone. Broń na wypadek nagłej i niespodziewanej apokalipsy? Odhaczone.”* Bycie półbogiem nie jest wca... Recenzja książki Pamiętniki półbogów