Kanonizacja Josemaríi Escrivy de Balaguera, jakiej dokonał Jan Paweł II 6 października 2002 roku, po raz kolejny zwróciła uwagę świata na organizację, o której pozornie wiemy wszystko, a w istocie bardzo niewiele. Przeciwnicy Opus Dei – prałatury personalnej Kościoła katolickiego, instytucji realizującej misję ewangelizacyjną, obecnej w kilkudziesięciu krajach i skupiającej 86 000 osób świeckich i duchownych – mówią o świętej mafii, białej masonerii, sekcie manipulującej umysłem. Kod Leonarda da Vinci przedstawia ją jako organizację makiaweliczną, która chroniąc pilnie strzeżone tajemnice Watykanu, nie cofa się przed niczym. A jaka jest prawda?
Kierownictwo Dzieła Bożego odmówiło autorom, francuskim dziennikarzom, pomocy przy pisaniu tej książki; mimo to przez dwa lata prowadzili dziennikarskie śledztwo, zbierając materiały we Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i gromadząc liczne świadectwa byłych członków. Te niezwykle starannie udokumentowane relacje – z podaniem nazwisk, miejsc zamieszkania, pozycji zawodowej – ukazują historie tych, którzy opuścili szeregi Dzieła Bożego. Słowami ludzi, którzy naprawdę znają funkcjonowanie, praktyki i dzień codzienny Opus Dei, Bénédicte i Patrice des Mazery odkrywają dwie twarze tej kontrowersyjnej i, jak się wydaje, wszechobecnej instytucji Kościoła katolickiego. Jej cel jest jasny: triumf zachodniego chrześcijaństwa. Czy ten cel uświęca środki?
Kierownictwo Dzieła Bożego odmówiło autorom, francuskim dziennikarzom, pomocy przy pisaniu tej książki; mimo to przez dwa lata prowadzili dziennikarskie śledztwo, zbierając materiały we Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i gromadząc liczne świadectwa byłych członków. Te niezwykle starannie udokumentowane relacje – z podaniem nazwisk, miejsc zamieszkania, pozycji zawodowej – ukazują historie tych, którzy opuścili szeregi Dzieła Bożego. Słowami ludzi, którzy naprawdę znają funkcjonowanie, praktyki i dzień codzienny Opus Dei, Bénédicte i Patrice des Mazery odkrywają dwie twarze tej kontrowersyjnej i, jak się wydaje, wszechobecnej instytucji Kościoła katolickiego. Jej cel jest jasny: triumf zachodniego chrześcijaństwa. Czy ten cel uświęca środki?