Opinia na temat książki Okruchy dobra

Nie jestem specjalistą od "literatury świątecznej", ale zauważyłam, że autorki często korzystają z tego samego schematu: przedstawiają kolejno losy bohaterów, którzy z pozoru nie mają ze sobą nic wspólnego, ale po kolejnych rozdziałach orientujemy się, że jest coś co łączy ich wszystkich ze sobą. I tym razem autorki nie pokusiły się o nic oryginalnego i wykorzystały sprawdzony pomysł, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało, bo stworzyły zestaw bohaterów, którzy dają się lubić, którzy wzruszają do łez i którym nie brakuje pierwiastka szaleństwa. Bardzo się cieszę, że nie przesadzono z ilością słodyczy i choć cała historia ma wyczuwalną nutkę świątecznej magii to jednak nie jest całkiem oderwana od rzeczywistości i sądzę, że wielu czytelników poczuje, że ma coś wspólnego z niektórymi postaciami.
Książkę czytałam z prawdziwą przyjemnością, uroniłam niejedną łezkę, a na dodatek wszystko dzieje się w Krakowie, więc czego więcej można chcieć? Autorki bardzo zgrabnie nakreśliły losy wszystkich bohaterów i wciągnęłam się do tego stopnia, że nie zauważyłam kiedy skończyłam czytać.