"Ofiara numer 2117" Jussi Adler-Olsen to kolejna, ósma już część większego cyklu o Departamencie Q duńskiej policji, która stała się światowym bestsellerem, choć ja spotykam się autorem po raz pierwszy.
Jednak lepiej późno niż wcale bowiem zapewniam, że rzecz jest warta uwagi.
W moim odczuciu nie jest to kryminał sensu stricte - to raczej powieść sensacyjno-kryminalna, w której nie brakuje nerwu, napięcia i walki z czasem. Jeśli lubicie ekscytujące powieści i szukacie silnych wrażeń jesteście w doskonałym miejscu. Będzie dynamicznie, wrzuceni w wir wydarzeń bohaterowie zmuszeni są podejmować decyzje na gorąco, co jeszcze bardziej podkręca naprężoną do granic możliwości strunę niepokoju.
Jeśli podobał Wam się serial "Homeland" z pewnością do gustu przypadnie Wam podjęty tutaj wątek terrorystyczny, autor pomyślał również o czytelnikach lubiących wątki zemsty, prześladowań czy tragicznej, pełnej zagadek przeszłości. Mocną stroną całości są podjęte w powieści aktualne problemy społeczne, które obserwować możemy z wielu różnych perspektyw. Fanatyzm religijny, ludzka znieczulica, problemy migracyjne, dysfunkcyjna rodzina - to tylko te najbardziej sztandarowe.
Historia zaczyna się na plaży, gdzie znajdują się wyrzucone przez fale zwłoki dystyngowanej starszej kobiety. Pozornie sprawa wydaje się banalna - to przecież tylko jedno z wielu istnień uchodźców, którym woda odebrała szansę na nowe życie. Rzecz komplikuje się, gdy policja odkrywa, że ofiara wcale nie utonęła.
Temat tej tragicznej śmierci podejmuje stojący na skraju załamania i beznadziei dziennikarz
Joan Aiguader, który nie wyobraża sobie nawet w jaki sposób ta decyzja odmieni całe jego życie.
W tym samym czasie młody fanatyk komputerowej strzelaniny, patrząc na wydrukowane w gazecie zdjęcie zamordowanej imigrantki, zaprzysięga ją pomścić.
Jeszcze inaczej sprawa ma się w wypadku bezwzględnego irackiego oprawcy Ghaaliba, który swoją vendettę planował latami…
Przyznam, że rzadko sięgam po podobne pozycje, ta jednak przekonała mnie nie tylko dlatego, że jest sprawnie napisana (jest!) ale przede wszystkim dzięki temu, że udaje jej się wzbudzić w czytelniku emocje. Wraz z głównym bohaterem serii - Assadem - którego bieżące wydarzenia dotykają bezpośrednio, poruszamy się w nerwowym biegu, by ostatecznie znaleźć się w samym centrum dramatu, którego stawką jest ludzkie życie.
Powiem szczerze - sama końcówka trąci nieco lekkim powiewem naiwności ale mimo wszystko pozostaje absorbująca. Do ostatniej strony nie brakuje zwrotów akcji, nie zwalnia również tempo powieści a ostatnia scena - zdumiewa i pozwala mieć nadzieję, że to jeszcze nie wszystko 😉