Fragment:
"Zaraz po przeprawie przez Wisłę ruszyli na południe do Puszczy Kozienickiej. Podczas postoju we wsi Chodków, gdzie zaopatrywali się w owies dla koni, doszedł ich warkot motoru samochodowego. Major dał rozkaz marszu w tamtym kierunku, podzielił oddział na trzy grupy, sam poprowadziwszy jedną z nich. W pewniej chwili spostrzegli wielki samochód ciężarowy, który ugrzązł w piachu, a obok kręcących się Niemców. Bliska odległość nie pozwoliła na spieszenie oddziału, uderzyli więc z marszu. Z trzech stron ostrzelali eskortę samochodu. Niemcy bronili się zaciekle, gęsto ostrzeliwując nadjeżdżających ułanów. Na nic się to jednak nie zdało. Po kilku minutach było po wszystkim. Zginęło kilku Niemców, tylko jeden uszedł z życiem. Samochód spalono. Straty oddziału wyniosły dwóch zabitych."