Jest to historia Sławy i Zuźka Wołosiańskich,którzy przez blisko dwa lata w piwnicy swojego domu ukrywali 39 osób. Żydów. Ryzykowali dla nich swoje życie, organizowali wyżywienie dla tych osób, co w czasie wojny nie było łatwe. Najpiękniejsze jest to, że robili to ze swoistą naturalnością, nie traktowali siebie jak bohaterów, chociaż byli nimi w 100%
Z zapisków w książce można wyobrazić sobie, jak wyglądał schron, jak powiększali piwnicę, załatwiali swoje potrzeby fizjologicznie i jak kłócili się szeptem..
Książka uzupełniona jest fotografiami Sławy i jej przyjaciół, z którymi utrzymywała kontakt po wojnie. Wielokrotnie odwiedzała Izrael, gdzie osiadła większość ocalałych. Chociaż pierwszy jej wyjazd stał pod znakiem zapytania, ponieważ uzyskanie paszportu nie było łatwe. Sława otrzymała wynagrodzenie w postaci wdzięczności ocalonych i do końca swoich dni była otoczona przyjaciółmi. A może nawet dłużej, bo Pani Katarzyna napisała, że przyjaciółki babci są dla niej jak ciotki. Jak rodzina.
Sława i Izek ocalili wielu ludzi. A walcząc o swoje życie, wcale nie jest łatwo troszczyć się o cudze, obce. Autorka zwraca uwagę na to, jak przeszłość ukształtowała życie ocalonych, a także na ich dążenie do zrozumienia i akceptacji traumy, którą noszą przez całe życie. To książka nie tylko o przetrwaniu, ale i o człowieczeństwie.