Obiecująca debiutantka o bolesnej stracie i frustracji wynikającej z nieobecności ojca. Krótka, za krótka opowieść o rodzinie pogrążonej w rozpaczy za brakującą cząstką familii. Z braku męża kobieta popada w depresję, wzorowa uczennica wyżywa się na koleżance z klasy z powodu niespełnionych obietnic - wierzą, iż ojciec odwiedzi ich dom i spotka się, by wzniecić nadzieję, że da się jeszcze uratować skruszone serca domowników. Kolor nadziei więdnie, jak płatki kwiatu przysłane przez mężczyznę, ale skąd brać siłę do życia, gdy rodzina rozbita, a wsparcie nie wystarcza, bo samotność i niepokój sieje spustoszenie?
Historia prosta, jak obyczajowe znoje przeciętnych ludzi. Niespełnione obietnice rujnują wiarę w poprawę, że jeszcze jest szansa na spotkanie z nieobecnym ojcem. Nieobecnym, ale tkwi duchem w przedmiotach, które nacechowane są wspomnieniami i z myślą o człowieku, którego brakuje dziewczynkom i matce. Gdzieś w dramatycznych okolicznościach pojawia się śmiech i drobna iskierka na to, że stanie w drzwiach i utuli ,,porzuconą'' rodzinę. Sporo drobnych niuansów, jak syrenia zabawka czy origami mają kolosalne znaczenie dla bohaterów i ich wyobrażeniach o ojcu, który nie ma głosu, jak syrenka, bo jest czystym fantazmatem, który nie wiadomo, dlaczego zniknął - niby się dowiadujemy, ale jakie są prawdziwe powody jego ,,wyjścia'' z rodziny? Szkoda, że cała fabuła starcza na krótkie posiedzenie, z drugiej strony autorka bardzo uczciwie podchodzi do czytelnika i nie wy...