Zgodnie z definicją gatunkową, baśń uruchamia – zarówno po stronie autora (czyli, na ogół, pewnej ludzkiej zbiorowości), jak i odbiorcy – wielorakie pokłady świadomości, w tym magiczne i archetypiczne. Nie wchodząc zbytnio w zawiłości genologiczne, warto jednak odnotować irracjonalizm rządzący baśnią – dlaczego zatem Danilewska wybrała właśnie baśń, skoro jej książka jest z założenia naukowa? Rozwikłanie tej zagadki to drugi wielki temat książki, skrywający się w koncepcji „myślenia wielorakiego” (Gardner), „myślenia integralnego” (Wilber), „myślenia ironicznego” (Egan), wreszcie – „myślenia refleksyjnego” (Kegan), oznaczającego zerwanie z dotychczasowym, racjonalnym oglądem świata na rzecz oglądu transparentnego, pozwalającego ujmować rzeczywistość z wielu stron jednocześnie; wyklucza to monopol na prawdę którejkolwiek z filozofii i uprawomocnia ambiwalentny obraz świata – Danilewska, zwolenniczka nowego modelu rzeczywistości, dopuszcza zatem do głosu argumenty racjonalne na równi z irracjonalnymi, nawet jeśli zdają się pozornie wykluczać. Myślenie integracyjne zdaje się w podjętej tematyce szczególnie potrzebne, Danilewska pokazuje bowiem dwie rzeczy: 1. mimo upływu czasu i zmiany epok hasła o rywalizacji i „nowym, wspaniałym świecie” pozostają bez zmian; 2. cechuje nas coraz większy pęd ku doskonałości i coraz większy nacisk na rywalizację, bez oglądania się na jej, ewentualne, destrukcyjne skutki – owa niefrasobliwość staje się jedną z cech charakterystycznych naszego społeczeństwa, występującą w połączeniu z niemal sarmacka lekkomyślnością pt. „jakoś to będzie”. Nie będzie – przekonuje nas Autorka – samo „nic się nie będzie”, stąd potrzeba zrywania zasłon i ukazywania brutalnych mechanizmów rządzących rywalizacją. By zyskać na wiarygodności, drugą część książki wypełniają opowieści bezpośrednio zainteresowanych, czyli uczniów, poddanych i poddawanych nieustającej presji konkurencji i konieczności „bycia najlepszym”.