Ta książka to pochwała spontaniczności. Podróżując, wielu z nas odhacza z listy kolejne plaże, hotele, „sto miejsc, które trzeba zobaczyć przed śmiercią”. Tymczasem, jak nas przekonuje autor, najfajniejsze imprezy i najlepsze podróże to te, których nie planowaliśmy: przypadkowe spotkania, życzliwość ze strony nieznajomych, niespodziewane odkrycia.