Warszawskie Stare Miasto, Jeziorna, Praga - to miejsca, gdzie upłynęły dzieciństwo i młodość autora. Plastyczny, realistyczny opis zakątków miasta, ulic, realiów, stylu życia, pracy i rozrywki, obyczaju środowiska "ludzi prostych, ambitnych, świadomych i ofiarnych", a także wydarzeń historycznych wnosi do naszej wiedzy o Warszawie lat dwudziestych i trzydziestych jej oryginalny obraz, malowany z perspektywy "ludzika" i niesfornego chłopca ulicy.
Gdy jest się dzieckiem, później wchodzi w wiek młodzieńczy, przeszłość nas nuży.
Zajmująca jest teraźniejszość, przyszłość fascynuje o wiele bardziej, dlatego często unikamy rodzinnych spotkań i rozmów o dawnych czasach, zmarłych antenatach, nazywając je rodzinnymi nudami. Przychodzi jednak czas pytań - kim jestem? Skąd się wziąłem? Kim byli moi przodkowie? Robimy się ciekawscy co do spraw rodzinnych - czemu tata nie miał ręki? Z kim jest na tym zdjęciu? Kim była babcia Sabina? A babcia Hela? Dobrze, gdy jest kogo spytać! A jak nie?
Mój tatko zmarł wcześnie - miał zaledwie 62 lata. Kilka lat po jego odejściu wzięło mnie na takie pytania, a "do nieba nie ma telefonu". Jakie szczęście, że zostawił po sobie tę książkę! To Jego wspomnienia ładnie wkomponowane w klimat Warszawy (piękne opisy ludzi i miasta widziane okiem dziecka) i Konstancina Jeziorny. Jest też spora dawka wiedzy o papierni tamże - w Mirkowie, o zwyczajach panujących wśród braci robotniczej, o sąsiadach, babce Bigosowej, stryju Wacku i stryjence Stefie... Cudne!
Poszłam śladem tatki i napisałam Fikołki na trzepaku, żeby dołączyć swoje spojrzenie na Warszawę, rodzinę, życie. Fajnie tak stać razem na półce w księgarni, co? Dzięki, tato!
Małgorzata Kalicińska
Gdy jest się dzieckiem, później wchodzi w wiek młodzieńczy, przeszłość nas nuży.
Zajmująca jest teraźniejszość, przyszłość fascynuje o wiele bardziej, dlatego często unikamy rodzinnych spotkań i rozmów o dawnych czasach, zmarłych antenatach, nazywając je rodzinnymi nudami. Przychodzi jednak czas pytań - kim jestem? Skąd się wziąłem? Kim byli moi przodkowie? Robimy się ciekawscy co do spraw rodzinnych - czemu tata nie miał ręki? Z kim jest na tym zdjęciu? Kim była babcia Sabina? A babcia Hela? Dobrze, gdy jest kogo spytać! A jak nie?
Mój tatko zmarł wcześnie - miał zaledwie 62 lata. Kilka lat po jego odejściu wzięło mnie na takie pytania, a "do nieba nie ma telefonu". Jakie szczęście, że zostawił po sobie tę książkę! To Jego wspomnienia ładnie wkomponowane w klimat Warszawy (piękne opisy ludzi i miasta widziane okiem dziecka) i Konstancina Jeziorny. Jest też spora dawka wiedzy o papierni tamże - w Mirkowie, o zwyczajach panujących wśród braci robotniczej, o sąsiadach, babce Bigosowej, stryju Wacku i stryjence Stefie... Cudne!
Poszłam śladem tatki i napisałam Fikołki na trzepaku, żeby dołączyć swoje spojrzenie na Warszawę, rodzinę, życie. Fajnie tak stać razem na półce w księgarni, co? Dzięki, tato!
Małgorzata Kalicińska