Dzieje nowożytne charakteryzuje pewne niezwykłe zjawisko: mit staje się środkiem walki politycznej. Takie znaczenie miały na początku naszego wieku słowa Jerzego Sorela, kiedy nazwał strajk generalny mitem, który powinien uskrzydlić rewolucję socjalistyczną. A czy już ów proletariat pomyślany przez Karola Marksa jako siła napędowa dziejów, nie był mitem? Czy nie istniał mit Stalina, któremu uległy miliony ludzi, wśród nich wybitni myśliciele i poeci?
(…) Po upadku komunizmu i jego imperium odzyskuj moc mity narodowe, które wojują ze sobą; z przerażeniem patrzymy na to, co dzieje się w byłej Jugosławii i w byłym Związku Radzieckim. Zadajemy sobie pytanie, dlaczego ludzie nie układają swoich stosunków rozumnie i pokojowo, co odpowiadałoby ich dobrze pojętemu własnemu interesowi? Dlaczego kierują się wizerunkiem sąsiada jako wroga, wymagającym jego przepędzenia lub śmierci, jakby na tym właśnie polegać miało bohaterstwo?
(z Przedmowy Autora)