Główną bohaterką powieści jest Aimee, która w dniu swojego ślubu, zamiast stać w białej sukni w kościele, uczestniczy w pogrzebie swojego ukochanego. Po pogrzebie zaczepia ją obca kobieta, która jest przekonana o tym, że James żyje. Początkowo Aimee nie daje wiary słowom nieznajomej i stara się ułożyć swoje życie na nowo. Jednak tląca się w niej nadzieja nie pozwala zapomnieć o przeszłości, kobieta postanawia odkryć prawdę o swoim mężu.
Książka startuje z wysokiego c, przygniatając czytelnika ogromem smutnej energii. Aimee nie da się nie współczuć w obliczu takiej tragedii. Podobało mi się, że po tak smutnym wstępie, autorka zdecydowała się wpleść w historię klimat kryminały i sensacji. Może zdradzę zbyt dużo, ale chce wszystkich tych, którzy są przed lekturą uspokoić, że zagadka śmierci Jamesa zostanie rozwiązana. Samo rozwiązanie bardzo mnie zaskoczyło, sama nie do końca wiem, czy pozytywnie, ale to, z jakiego powodu zakończyło się jego życie, jest niecodzienne, choć sam motyw był mi już znany z filmu. Mimo pozytywnych zachwytów oceniam tę powieść 6/10 ze względu na to, że nie do końca do gustu przypadł mi styl autorki. Było coś takiego w konstrukcji zdań, że niektóre fragmenty, mimo tajemnicy wiszącej w tle, źle mi się czytało. Jednak dla samej fabuły, sposobu jej prowadzenia książkę polecam.